wtorek, 29 marca 2016

I była miłość w getcie

Fotografia pochodzi ze zbiorów rodzinnych mieszkającej w Toronto Hellen Mueller zd. Muszkies, która rozpoznała uczestników koncertu. Dolny rząd od lewej: państwo Baigielman (lub Bagelman), dr Pecker, Oles (Francis) Pietruszka, pani Pietruszka, Leon Szpilman, recytator Wohl, Janka Malinger, NN (z Łodzi), dyrygent Pietruszka, Jakub Lustik, Pinchas Mitsmacher, Chaja Muszkies (Hellen Mueller) przy pianinie, Rutka Muszkies. Górny rząd od lewej: NN (zięć Rubinsteina), Sander Lederman, Dora Rubinstein, Mosze Alterman, dr Ludwik Wacholder, Willy Kierbel, Dora Rubinsztain, Icchak Rubinstein, NN, Dawid Djament, Małka Muszkies, kontrabasista Icchak Baigelman, Baigelman i akordeonista Mosze Mitsmacher. Fot. Szmul Muszkies, zima 1942 rok.

Była późna zima 1941/1942 roku. Mimo, że leżał gruby śnieg i mróz trzymał tęgo, ostrowczanie wypatrywali oznak wiosny. Miała to już być trzecia okupacyjna wiosna. Z każdym kolejnym odrodzeniem przyrody rodziła się nadzieja na rychły koniec wojny. 

Już niemal od roku Żydzi z Ostrowca, a także z okolicznych wiosek i różnych miast Polski, ale także wiedeńczycy pochodzenia żydowskiego, byli zamknięci w ostrowieckim getcie. W sumie około piętnaście tysięcy ludzi stłoczonych na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Rynek, Siennieńska, Polna, Browarna (dziś Mickiewicza), Starokunowska, Młyńska, Kościelna. Niewolnicza praca, brutalne pobicia, gwałty na młodych kobietach, morderstwa stały się mroczną codziennością getta ostrowieckiego. 

Pomimo tych nieludzkich warunków, strachu i poniżenia starali się oni żyć normalnie. Tej właśnie zimy postanowiono urządzić koncert dobroczynny na rzecz najbiedniejszych. Od pewnego czasu funkcjonowała orkiestra pod batutą przybyłego z Łodzi dyrygenta Pietruszki. Muzykami ostrowieckiej gettowej orkiestry byli: Janka Malinger i Baigielman grali na saksofonach, uzdolniony muzyk dr Pecker z Wiednia był wiolonczelistą, na skrzypach Jakub Lustik i Pinchas Mitsmacher, kontrabas dzierżył Icchak Baigelman a akordeon Mosze Mitsmacher. Do tego młodziutka, niespełna dziesięcioletnia Chaja Muszkies (Hellen Mueller) grała na pianinie a niejaki Wohl prowadził recytacje. 

Koncert odbył się budynku szkoły na ul. Iłżeckiej. Musiał być to bardzo uroczysty i podniosły dzień. Na widowni koncertu zasiedli znamienici obywatele Ostrowca, a wśród nich zwalistą sylwetką i tubalnym głosem wyróżniał się znany wszystkim w mieście dentysta Ludwik Wacholder. Przybył także wraz z żoną Dorą Icchak Rubinstein, wysoki, siwy mężczyzna, który od połowy 1940 roku był przewodniczącym Judenratu (Żydowska Rada Starszych - wprowadzona przez nazistów w 1939 roku forma sprawowania władzy przez przywódców żydowskich nad skupiskami żydowskimi). Była tam też jego córka z mężem. Byli inni urzędnicy Rady Żydowskiej – Mosze Alterman i Dawid Djament. Nie mogło zabraknąć też artystycznej rodziny Muszkiesów, tym bardziej, że ich starsza uzdolniona muzycznie córka grała w gettowej orkiestrze. I to właśnie ojciec małej Chai, który przed wojną prowadził renomowany zakład fotograficzny, wykonał zdjęcie, dzięki któremu możemy poznać twarze ich wszystkich. 

W niedługim czasie Niemcy wprowadzili zakaz podobnych koncertów w ramach rozpoczętego tzw. „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Już w listopadzie 1941 roku, po pierwszej masowej zbrodni na Żydach pod Wilnem, przybyły do Ostrowca Icchak Cukierman, - ps. Antek, członek Żydowskiej Organizacji Bojowej – ostrzegł członków tutejszego Judenratu przed zagładą, jaką Niemcy szykują dla nich wszystkich. Cukierman już po wojnie wspominał, że „nie byli w stanie pojąć, jak można, tak po prostu, zgładzić całą gminę żydowską. […] Rubinstein powiedział, że trudno z tego jednego przypadku wnioskować, że Niemcy mają ujednolicony model traktowania Żydów. Tak czy inaczej, jesteśmy uzależnieni od miejscowych władz. Jeśli uda się ułożyć dobre stosunki ze znajdującymi się na miejscu Niemcami, są dobre szanse na przeżycie wojny. Weźmy dla przykładu dwa miasta: Radom i Kielce. W Radomiu biją Żydów za to, że nie zdejmują czapki przed Niemcami, a w Kielcach za to, że zdejmują czapkę. Albo Warszawa: zamknięte getto, otoczone murami i drutem kolczastym, nękane głodem i tyfusem. A w Ostrowcu – otwarta dzielnica żydowska i jedzenia pod dostatkiem. Jak można więc wnioskować, że jedna ręka niemiecka kieruje żydowskim losem?” 

Na zniszczonej, ale szczęśliwie zachowanej, fotografii z zimy '42 roku, zrobionej zaraz przed lub po koncercie, widzimy ich pogodnych, z nadzieją patrzących w przyszłość, bo przecież typowo ludzką jest wiara w to, że „nawet po najczarniejszej nocy wschodzi słońce”... Z nadejściem wiosny w tymże 1942 roku ruszyła budowa obozu zagłady w Treblince, gdzie miała zginąć społeczność ostrowieckich Żydów. 12 października rozpoczęła się brutalna likwidacja getta w Ostrowcu, w wyniku której zginęło około jedenaście tysięcy ludzi (na ten temat czytaj artykuł Moniki Pastuszko „Likwidacja getta ostrowieckiego”). Dziś, dokładnie 73 lata od tych wydarzeń” o godzinie 12.00 w naszym mieście przy ul. Starokunowskiej odsłonięty zostanie pomnik upamiętniający ostrowieckich Żydów, ofiary II wojny światowej.

Wojtek Mazan
Fakty Ostrowieckie
12 października 2015

Brak komentarzy: